(narrator trzecioosobowy)
Windsor Horne Lockwood
Trzeci i o nieco mniej dostojnym nazwisku Myron Bolitar leniuchowali w ogrodzie
Wina z różnymi alkoholami obsługiwani przez jego kelnerki. Słońce prażyło a oni
leżeli na leżakach. Nie rozmawiali gdyż mieli swoje sprawy do
przemyślenia, a poza tym starali się oderwać od myśli o problemach a ich
wspólne pogadanki zwykle zawsze prowadziły do tego tematu. Myron był zajęty
wspominaniem jego wszystkich rozwiązanych spraw kryminalnych, a Win nawykowo
poprawiał zmierzwioną blond czuprynę i skupiał swoje szare komórki na tym, że
popada w monotonie. Nie przeszkadzało mu jego samouwielbienie. Co dziwne, wielu
osobom ono nie przeszkadzało. Nie należał do ideałów, ale na pewno był wiernym,
prawdziwym i dozgonnym przyjacielem. Temu nikt nie mógł zaprzeczyć. Miał 179 cm
wzrostu i 31 lat. Był niebezpieczny i bezwzględny. Problem z zabijaniem? Nigdy. Nie miał pohamowań przed władowaniem kuli dum-dum w głowę gwałcicielowi,
mordercy lub innemu niszczycielowi ludzkiego życia. Nieznaczące było czy
człowiek gwałcił nastolatki czy zabijał staruszki - dla niego zło było złem i
tyle. Likwidowanie go uznawał za swój cel. Bali się go ludzie, którym ofiar mogli pozazdrościć dyktatorzy
trzeciego świata. Jak to Frank Ache określił „Win jest groźny, ale nie
kuloodporny”. Jak widać strach przed nim czynił go takim w dużym stopniu. Nie
bał się ryzyka. Życie traktował jak jedną, wielką grę, ale nie marnował jego
ani sekundy wiedząc, że drugiej szansy nie dostanie. Po prostu ryzykował
bardzo, ale umiejętnie, dbając o życie. Nie należał do ludzi, którzy
„romantycznie” giną osłaniając przed strzałem innych, ale raczej do tych co
dokładają starań by mózg mordercy pozostawił tylko wielką plamę na ziemi.
Myron za to różnił się
od swojego przyjaciela i to bardzo. Był bardzo wrażliwym i dobrodusznym
trzydziestodwuletnim brunetem mającym ponad 192 cm wzrostu. Nie lubił mordować
ani patrzeć na śmierć. Ogólnie się nią brzydził. Był agentem sportowym, więc
problemów miał co niemiara, gdyż problemy jego klientów były jego problemami. Należał
do ludzi bardzo uczuciowych. Kochał szczerze i tego nie ukrywał. Popełniał
błędy i umiał się do nich przyznawać. Czasami aż nadto męczyło go poczucie winy
za rzeczy, na które nie miał wpływu. On i Windsor doskonale uzupełniali się
jako przyjaciele i współpracownicy.
-Która godzina? –
spytał Myron.
-Dwadzieścia po
piętnastej – usłyszał w odpowiedzi.
-Już po piętnastej?
Jego przyjaciel uznał
odpowiedź na to pytanie za zbędną. Nigdy nie odpowiadał na pytania, które
chociaż trochę przypominały retoryczne. Nie był drobiazgowy.
Nagle wielkimi,
tarasowymi drzwiami wyjrzała młoda, elegancko ubrana blondynka.
-Pan Ache do pana,
panie Lockwood – oznajmiła, po czym zniknęła z powrotem w domu. Myron spojrzał
na swojego przyjaciela pytająco. Na twarzy Wina tkwiło lekkie, prawie
niezauważalne zdziwienie i zamyślenie. To i tak wiele jak na osobę, której nie
zdziwiłoby gdyby ateista został papieżem.
-Hm.
Ciekawe który Ache – głośno pomyślał Bolitar.
-Frank.
FJ od wczoraj w Australii załatwia jakies interesy a Herman dzisiaj gra dzięki
mnie na jednym z najlepszych pól golfowych na świecie – oznajmił blondyn.
-Jak
zwykle jesteś dobrze poinformowany.
Windsor
uznał komentarz do tego stwierdzenia za zbędny. Każdy dobrze wiedział, że on
znalazłby igłę w stogu siana bez najmniejszego problemu, nie mówiąc już o
ludziach. Gdy chciał jakiś informacji używał swoich wpływów, pieniędzy,
pozycji, dobrego nazwiska i budzonego przez siebie leku. Mówiło się, że
zwierzęta przemawiały tylko w Wigilię i gdy Windsor Horne Lockwood Trzeci
wyciągał od nich informacje gdy były jedynymi świadkami zdarzeń.
Dwaj
przyjaciele weszli tarasem do środka domu. Wchodząc do salonu od razu rzucił im
się w oczy zajmujący prawie całą kanapę Frank Ache. Rzadko spotyka się tak
grubych i niechlujnych ludzi. Był bogaczem. Jego rodzina miała nawet więcej
pieniędzy od Wina, a pomimo to klasy zachować nie umiał.
-Witajcie
drodzy przyjaciele – powiedział serdecznie z uśmiechem na ustach i wycelowaną w
nich trzydziestką ósemką. Myrona zdziwił jego dobór broni, a za to Wina nie za
bardzo.
-Czego
chcesz? – spytał oschle brunet udając, że wycelowany akurat w niego pistolet mu
nie zawadza i ani trochę nie budzi w nim lęku. Nic bardziej mylnego. Serce
waliło mu jak młot.
Frank
zmarszczył brwi zawiedziony i spojrzał na Windsora.
-On
zawsze tak brzydko odpowiada na powitanie? – spytał.
-Zdarza
się – odpowiedział bez emocji blondyn.
-A
co? Może chcesz jeszcze buzi na przywitanie? – zdenerwował się Myron.
-Po
co te negatywne emocje? – spytał potulnie Ache.
-Bo
mierzysz we mnie z trzydziestki ósemki, grubasie.
Nazwany grubasem bogacz trochę spochmurniał.
Nazwany grubasem bogacz trochę spochmurniał.
-Skoro
aż tak się boisz to czemu twój koleżka jeszcze mnie nie usunął z powierzchni
ziemi?
-Bo
jak widzimy chcesz informacji, więc nic żadnemu z nas nie zrobisz. Poza tym
lubię tą kanapę i nie chce by się zabrudziła, gdyż plamy z krwi wyjątkowo
trudno się z niej spiera – wyręczył Myrona w wyjaśnieniach Win. Frank spojrzał
na niego z podziwem.
-No,
no. Nic dziwnego, że pracowałeś dla federalnych, Tęgi Umyśle – zwlekał z
przejściem do sedna, „grubas”.
-Nie
chcę być nieuprzejmy, ale przypomnę pytanie mego przyjaciela. Czego chcesz? –
blondyn nadal mówił bez żadnych emocji w swoim głosie.
-Psujecie
mi interesy, panowie – wyjaśnił Ache.
-Przeszkadza
ci znowu konkurencja? – spytał z irytacją w głosie brunet.
-Nie.
Po prostu ostatnio zginęło moich siedmiu najlepszych agentów sportowych, a
właściwie mówi się, że uciekli, ale to tylko wersja dla prasy. Wiem, że ktoś
ich zabił i to ktoś z wprawą, bo ciał do tej pory nie znaleziono. Przez te
rozboje straciłem ponad 70% swoich klientów przez ich strach, panowie – uciął
na chwilę i spojrzał na zaskoczonego Myrona. – Spokojnie, wiem, że to nie ty,
ale to ty zginiesz. Wiem także, że zrobił to Win. Zastanawiałem się jak go
ukarać aż w końcu wpadłem na pomysł, że cię zabiję na jego oczach, bo… - nie
zdążył dokończyć gdyż Windsor jednym, sprawnym ruchem wyjął niewidoczną
wcześniej czterdziestkę czwórkę i strzelił w jednej chwili w goleń Franka. Ten
wrzasnął i z bólu upuścił pistolet, który upadł tuż przed nogą Lockwooda, który
to go nadepnął. Wyraz twarzy miał niezmienny. Ze stoickim spokojem patrzył na
wijącego się z bólu Franka.
-Kłamałem.
Ta kanapa dobrze się dopiera – powiedział. Oczywiście wszyscy doskonale
wiedzieli, że uraz Ache’a, znając profesjonalizm i rozwagę Wina, nie mógł być
poważny. Lockwood miał świadomość tego, że żadne konsekwencje za jego czyn go
nie czekają a poszkodowany puści wszystko płazem nie chcąc wyjść na trzęsidupę.
– Wychodzimy. Wrócimy za trzy godziny. Mam
nadzieję, że tego incydentu i tego, że nieuprzejmie cię zostawiam nie będziesz
miał mi za złe – dodał i uprzejmie się uśmiechnął.
-Jasne,
że nie – rzekł Frank uśmiechając się i za razem krzywiąc się z bólu. W tej
chwili blondyn skierował się ku wyjściu a jego przyjaciel bez słowa za nim.
Myron bał się go. Bał się jak cholera. Mimo to się przyjaźnili, wiedząc jak
bardzo dobrze ich charaktery się uzupełniają.
-Zaskoczyłeś
mnie – odezwał się w końcu brunet gdy obydwaj byli już w jaguarze. Siedział
oczywiście na miejscu pasażera.
-Serio?
Fajnie – uśmiechnął się triumfalnie drugi i gwiazdorsko wsunął sobie na nos
okulary przeciwsłoneczne firmy RayBan.
!@#$%^&*()_+
Witam :D. Oto mój pierwszy rozdział tego opowiadania. Mam nadzieję, że wam przypadnie do gustu, bo mi średnio się podoba. Tłumacze sobie to tym, że od baaaardzo wielu miesięcy nie pisałam xD. Piszcie w komentarzach co jest OK a co trzeba poprawić. Potrzebuje obiektywnych opinii ;P.
Podoba mi się, chociaż na razie nie bardzo wiadomo o co chodzi, ale wierzę że wyjaśni się w kolejnych notkach. Jedyny mankament jaki widziałam, to że na początku trochę za dużo razy powtarzałaś ich imiona i nazwiska, postaraj się używac zamienników jakiś;) Powiadamiasz o nowych? Jeśli tak, byłabym wdzięczna jakbyś mi zostawiła powiadomienia w 'spamie', będę wiedziała kiedy zerknąć na bloga;)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem. Niestety to z podmiotami w zdaniach gdy piszę mam odwieczny problem tak jak z interpunkcją ;P. Było już lepiej, ale zbyt długa przerwa zniweczyła moja pracę. Postaram się, żeby było coraz lepiej. Dziękuję za dobre wskazówki ;).
Usuń[nie widzę spamownika, więc tu, usuń później jak Ci przeszkadza;) Nowa notka u mnie, zapraszam www.donieba-wzieci.blogspot.com]
OdpowiedzUsuńInteresujące. Ciekawi mnie co będzie dalej. Uważam, że przynajmniej na początku tekstu wstawiłaś trochę za mało przecinków i poszczególne wypowiedzi się lekko ze sobą zlewały, ale po za tym bardzo mi się podobało. Kiedy napiszesz kolejny rozdział mogłabyś mnie powiadomić? http://around-nightmare.blogspot.com/ ( najlepiej w dziale 'spamownik') ;D
OdpowiedzUsuńJak już wcześniej wspomniałam, z interpunkcja mam problem xd. Pracuję nad tym. Dziękuję za dobre wskazówki ;).
UsuńPo pierwsze to dziękuję za miły komentarz u mnie i oczywiście będę informować Cię o nowościach i dodam Cię do linek :) szkoda, że niczego się nie przyczepiłaś, lubię jak ktoś mi coś wytknie xD ja też się lubię czepiać, ale w takim sensie, żeby pomóc komuś, a nie go zniechęcić czy zdołować ;) również proszę, byś mnie informowała o nowościach u siebie ;) a teraz wyrażę swoją opinię :) podoba mi się, chociaż wszystko na razie jest bardzo tajemnicze i zastanawiające, liczę, że w kolejnych rozdziałach trochę rozjaśnisz sytuację ;) trochę od strony technicznej można się przyczepić.. interpunkcja, ale widzę, że już o tym wiesz ;) przecinki przed imiesłowami przysłówkowymi typu: widząc, czytając, tam są zawsze, tak samo przed gdy, kiedy itp. no i parę innych by się znalazło.. ale to się da wyeliminować, ale i tak nie ma tragedii, tym bardziej, że dawno pisałaś.. kolejna rzecz napisałaś ''tą kanapę'' a powinno być "TĘ kanapę'' i tak jest zawsze tę książkę, tę łyżkę itp. ten błąd popełniają praktycznie wszyscy, ja sama o tym nie wiedziałam, póki ktoś mi nie powiedział.. i to co mnie najbardziej wybijało z rytmu czytania u Ciebie zbyt często używasz zaimków, czasami są one po prostu zbędne w zdaniu, nie wypiszę Ci wszystkich, bo za dużo miejsca to zajmie, podam jeden przykład ''Myron był zajęty wspominaniem jego wszystkich rozwiązanych spraw kryminalnych a Win nawykowo poprawiał zmierzwioną blond czuprynę i skupiał swoje szare komórki na tym, że popada w monotonie'' w tym zdaniu kompletnie nie potrzebne jest słowo ''jego'' i ''swoje'' i przed ''a'' tutaj powinien być przecinek, nawet czasem mogłabyś inaczej przekształcić zdanie, żeby nie było tych zaimków.. mam takie wrażenie, że chcesz, żeby było wiadomo w danym momencie o którego bohatera Ci chodzi, ale te zaimki właśnie sprawiają, że człowiek się gubi, więc postaraj się to wyeliminować :) i jeszcze troszkę za dużo powtórzeń, czasem nawet w jednym zdaniu potrafisz trzy razy lub dwa napisać te same słowo zupełnie niepotrzebnie, zastąp go czym innym, lub zrób jakieś oddzielne zdanie, bo i tak piszesz wiele zdań złożonych.. i ostatnia rzecz czasem piszesz jakieś słowo zupełnie niepotrzebnie i zdanie wygląda nielogicznie np. ''Nie rozmawiali gdyż każdy miał swoje sprawy do przemyślenia, a poza tym starali się oderwać od myśli o problemach a ich wspólne pogadanki zwykle zawsze prowadziły do tego tematu.'' powinnaś przede wszystkim, żeby brzmiało bardziej logicznie napisać, że ''gdyż mieli swoje sprawy do przemyślenia'' dlatego, że w kolejnej części masz ''starali się'', więc w pierwszej bardziej pasuje ''mieli'' a nie ''każdy miał'' gdybyś chciała zostawić tak jak jest to w dalej musiałabyś ułożyć zdanie tak, by było tam ''starał się'' i w tym zdaniu masz ''oderwać od myśli o problemach'' powinnaś napisać ''oderwać od problemów'' albo ''oderwać myśli od problemów'' i w tym zdaniu masz dwa słowa które praktycznie znaczą to samo ''zwykle zawsze'' wystarczyłoby użyć tylko jednego z nich.. i przed ''gdyż'' i ''a'' przecinki :) trochę się rozpisałam, ale chcę pomóc ;) i tak jest dobrze, tylko po prostu trzeba troszkę popracować :)ja też nie jestem idealna;) pomysł jest fajny i czekam na dalej :) http://nakrawedziprzyjazni.blog.onet.pl ;)
OdpowiedzUsuńPo przeanalizowaniu twojej opinii i ponownemu przeczytaniu moich wypocin, uznałam, ze masz rację. Praktycznie wcale nie pisałam narracji trzecioosobowych i to było błędem, bo sama widzisz gafy jakie popełniam. Teraz borę sobie wszystkie te uwagi do serca i zabieram się za pisanie drugiego rozdziału, który już będzie z punktu widzenia Myrona.
Usuńok :) nie robisz jakichś wielkich błędów i gaf, więc nie ma co za bardzo się przejmować.. :) najważniejsze, że chce się czytać Twoje opowiadanie dalej :) czasem trafiam na takie blogi, gdzie ogrom błędów sprawia, że po prostu łeb mi pęka i mam ochotę rozwalić komputer xD narracja trzecioosobowa jest trudna, szczególnie jeśli chodzi o stosowanie zaimków, ja między innymi dlatego wolę pisać w pierwszej osobie :) mam tylko nadzieję, że Cię do niczego nie zniechęciłam, chciałam jedynie pomóc, bo wydaje mi się, że konstruktywna krytyka jest o wiele lepsza niż nieustanne słodzenie :) i ja też lubię, jak ktoś zwraca mi na coś uwagę :)
UsuńJasne, że nie zniechęciłaś. Raczej zmotywowałaś do pracy by stawać się lepszą w tym co robię ;). Może kiedyś będę pisała chociaż w połowie tak dobrze jak ty. Marzenie... xd.
UsuńNie przesadzaj xD ja czytam swój rozdział ze dwadzieścia albo i więcej razy zanim go dodam i wiele w nim poprawiam ;) nie jestem ideałem, po prostu się staram pisać dobrze, ale też wciąż się tego uczę ;) a Ty także piszesz bardzo dobrze, bo najważniejsze jest żeby zaciekawić i zaciekawiłaś :)
UsuńTwoje opowiadanie jest wspaniałe , też będę stałą czytelniczką.
OdpowiedzUsuńA co do akcji opowiadania, mam zamiar potem się przenieść, ale to jeszcze parę rozdziałów. Oczywiście będę Cię informować o nowościach, a jeśli nie chce Ci się odwiedzać Onetu, to mam wersję tego samego opowiadania tu, na blogspocie :)
http://awakeatnight.blog.onet.pl
Nie wiem czemu tobie podoba się średnio ! Ja czytałem z dużym zaciekawieniem i czekam na następny rozdział ! :) Apropo swojego bloga :
OdpowiedzUsuń1. Dodam Cię do polecanych, jeśli nie masz nic przeciwko :)
2. Mam zamiar pisać dalej opowiadanie którego prolog przeczytałaś. Rzecz w tym, że mam wiele rzeczy na głowie i mogę się spoźniac.
Pozdrawiam, Kevin z http://worldlovers.blog.onet.pl/
Z góry przepraszam za to powiadomienie, ale niestety nie znalazłam zakładki :(
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na nową notkę na moim blogu. http://loving-the-darkness.blog.onet.pl . Będę wdzięczna za przeczytanie i jakiś komentarz ;)
Pozdrawiam.
czekam na nowy rozdział u Ciebie, ciekawa jestem czy wciąż masz ochotę napisać go w 1os. :) u mnie nowy rozdział :) http://nakrawedziprzyjazni.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń